Tyle jest książek pisanych z perspektywy herosa, pół boga, które jedynie nieznacznie są o bogach. Madeline Miller postanowiła to zmienić i napisała "Kirke". Może nie jest to wielka bogini, jak Hera czy Atena, tylko drobna nimfa, ale w mitologii odegrała swoją rolę. Chociażby w micie o Odyseuszu. Jak to wyglądało z jej strony? Jak radziła sobie ze swoją odmiennością i wygnaniem?
"Kirke" to moim zdaniem głęboka książka. Opowiada o radzeniu sobie z odrzuceniem, odkrywaniu siebie i o samotności. Nie jest to oczywiście jedynie smutna powieść, zawiera momenty czystej , prawdziwej radości. Z całego serduszka polecam.
Oprac. Z.P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz